Podczas jednej ze swoich rutynowych wycieczek w celu oklepania czyjejś twarzy, Oga napotyka na płynące z nurtem rzeki ciało mężczyzny. Po wyciągnięciu go na brzeg następuje rzecz przedziwna - ciało mężczyzny się otwiera, a na zewnątrz wydostaje się dziecko, które okazuje się być samym księciem demonów. Od tego momentu życie Ogi... nie zmienia się znacząco - dalej robi to co robił, okłada się po twarzy z innymi uczniami, a jedynym novum jest pojawienie się w jego życiu demonów, zarówno będących po stronie młodego demona, służących Odze pomocą, jak i przeciwników chcących się go pozbyć, zanim nie wzrośnie w siłę.
Przez całe dwadzieścia siedem tomów karmieni jesteśmy typową akcją znaną z shounenów - bohater trafia na coraz silniejszych przeciwników, a jeśli ci są dla niego zbyt wielkim wyzwaniem w danej chwili, trening pozwala na uporanie się z nimi w późniejszym terminie - nic nowego, nawet dla kogoś pobieżnie znającego ten gatunek. Manga broni się jednak fantastycznymi kreacjami owych postaci, praktycznie każda drugoplanowa postać wzbudza w odbiorcy sympatię, ma swoje własne cechy charakteru, odróżniające je od innych, pozornie podobnych. Jest to chyba najsilniejsza strona "Beelzebuba", gdyż fabuła nam przedstawiona nie jest niczym niezwykłym, wszystko dzieje się według standardowych schematów, i tak na prawdę niema tu nic, co mogło by nas zaskoczyć (może z jednym wyjątkiem).
Będąc szczerym, nie bardzo jest co opisywać w tej serii - fabuła jest standardowa, a wypisywanie bohaterów mija się z celem. Jest to solidny przedstawiciel shounenów, mimo tego że sztampowy jak to tylko możliwe. Jeśli ktoś oczekuje dużej ilości akcji, sporo humoru, zarówno sytuacyjnego jak i slapstikowego, świetnie wykreowanych postaci, a przy tym nie liczy na wyrafinowaną, skomplikowaną i zawiła fabułę, to będzie bawił się świetnie przy czytaniu. Osobiście mogę mangę z czystym sumieniem polecić, nawet dla odbiorców dopiero zaczynających przygodę z japońskim komiksem, gdyż tytuł jest bardzo przystępny dla nowego czytelnika. Moim zdaniem - 4+/5, brakło kropki nad "i", jakiegoś elementu fabularnego, który zapadł by w pamięć - przez to mamy tu do czynienia tylko (albo raczej, w zalewie coraz to słabszych tytułów) z solidną produkcją.
ConversionConversion EmotikonyEmotikony